Bardzo brakuje mi klimatu, jaki był na Maderze. Tego
ciepełka i słońca, które było ciągle i nieźle grzało jak na zimową porę roku.
Dziś trzeci post o Maderze, zarazem ostatni. Będzie więcej zdjęć niż poprzednio
: ) . Powiem Wam dziś troszkę o mieście, które zwiedziliśmy. Funchal to stolica
Madery, od naszego hotelu oddalony o 8km, a w żaden sposób nie dałoby się do
niego dostać pieszo :P Tak blisko a zarazem tak daleko :D
Miasto zbudowane jest
na wzgórzach zbudowanych pod równym kątem. Jest to również największy port na
wyspie. Powierzchnia Funchal to ok. 76 km2, które zamieszkuje ponad
100 tyś. mieszkańców. Jest to jedno z najczystszych i najbezpieczniejszych
miast w Europie. Pełno w nim kafejek, restauracji, centrów handlowych i różnych
sklepików – jest to miejsce tętniące życiem i co najważniejsze tutaj mają
chodniki, więc da się gdzieś przejść ! :P
Znajduje się tam wiele zabytków. Jednym z najważniejszych
jest sanktuarium Matki Boskiej na wzgórzu Monte, na które można dostać się
kolejką linową, bądź taksówką. Osobiście polecam kolejkę ponieważ jest to
również świetna atrakcja - jedziemy nią prawie nad całym miastem J . Na wzgórzu znajduje
się również ogród tropikalny. Na górze
czeka na nas jeszcze jedna atrakcja tabogany, czyli przejazd saniami, które
poruszają się z pomocą ludzi pchających je przez 2 km w dół. Ciekawym miejscem
są również parki i ogrody w środku miasta, gdzie kwiaty przepięknie kwitną
przez cały rok.
Najbardziej turystyczną dzielnicą jest Lido, posiada ono
piękną promenadę, a w około pełno restauracji, barów i dyskotek. Idąc w stronę
Lido mijaliśmy kasyno, dla niektórych może być to również atrakcja.
Warto przejść się Starym Miastem, zobaczyć Sé Catedra, przed
którą znajduję się pomnik Jana Pawła II. Jeżeli kochacie wina warto odwiedzić The
Old Blandy's Wine Lodge. Za kilka euro możecie odbyć wycieczkę po piwnicach
oraz muzeum starej winnicy.
Spacer po pięknej Marinie z widokiem na ocean może być
przyjemny, jednak pełno tam osób, które zachęcają do wejścia do ich restauracji
czy płynięcia katamaranem by obejrzeć delfiny, żółwie morskie oraz wieloryby. Z
portu odpływają codziennie promy na piękną wyspę Porto Santo oddaloną o 70 km.
Nam nasza rezydent powiedziała, że w tym okresie nie pływają. Potem okazało się
inaczej i byliśmy zawiedzeni, że nie zobaczyliśmy 9 km piaszczystych plaż
tamtej właśnie wyspy.
Strasznie tęsknie za tym miejscem, mam nadzieję, że jeszcze
tam wrócimy! Jest to naprawdę perła wśród wysp na Oceanie Atlantyckim.
Etykiety: Podróże