Kilka minut podczas chłodnego ponurego listopadowego
popołudnia i bilety do Szwecji zarezerwowane, całkiem przypadkowo.
Jak co dzień buszowałam po internecie, szukałam w sumie nie
wiem czego, aż nagle przyszła mi myśl poszukaj lotów na ferie…. Weszłam a tam
loty z Warszawy za 19 zł! Szczęśliwa
zarezerwowałam! Całkowity koszt przelotu dla nas dwojga 76 zł! O mamo, kto by
pomyślał, że serio zarezerwowałam tysięczno kilometrowy lot za niecałe 100
złotych w 2 strony! I tak mijał dzień po
dniu, coraz bardziej przybliżając nas do upragnionego dnia wylotu… W końcu
zaczęły się studenckie ferie… Nadszedł ten dzień. Tak to właśnie dziś lecimy!
Nasz lot miał zacząć się chwilkę przed 14. Mieszkamy kilka
kilometrów od Warszawy więc by dostać się na lotnisko musieliśmy pokonać trasę
autobusem, metrem, pociągiem i w końcu transferowym autobusem na lotnisko.
Naszą wyprawę zaczęliśmy o 8 rano a na miejscu byliśmy koło 11. Ile ja się
nasłuchałam, że tak wcześnie chciałam wyjechać to tylko ja wiem…. ale kurcze co
prawda to prawda, no bo co robić na tym lotnisku 3 godziny. Lecieliśmy tylko z bagażem podręcznym,
odprawiliśmy się kilka dni wcześniej online, więc chwilę po tym jak
przyjechaliśmy przeszliśmy kontrolę bezpieczeństwa i czekaliśmy na swój lot. No
i właśnie wracam do tego co mówiłam przed chwilą co tu robić…. chwila zleciała
w sklepie bezcłowym, potem coś zjedliśmy, troszkę surfowania po internecie,
jakoś zleciał ten czas w miarę szybko na szczęście. Nasz samolot pojawił się na
płycie lotniska jakieś 40 minut przed odlotem, i zaczęły się kolejki do
wejścia. Jako, że byliśmy pierwsi w
kolejce troszkę poczekaliśmy nim wszyscy wpakowali się do samolotu, tym
bardziej że w momencie gdy lecieliśmy Ryanair miał już wszystkie miejsca
numerowane. Na pokładzie oczywiście
prezentacja bezpieczeństwa i zaczął się nasz lot. Podczas lotu mogliśmy
podziwiać piękne widoki. Lot trwał około
godzinę 30 minut. Temperatura w Szwecji jak na tę porę roku zaskoczyła nas bo
było podobnie jak w Polsce.
Po wylądowaniu przeszliśmy do terminala gdzie można było
zakupić bilet na autobus, który dowiózł nas do centrum Nyköping. Bilet można
kupić także w autobusie ale płatność tylko kartą :P Wysiedliśmy na ostatnim przystanku i ruszyliśmy
do naszego hotelu oddalonego od tego miejsca kilometr.
Następny dzień poświęciliśmy na zwiedzanie miasteczka. Nyköping
to nie duże miasteczko położone u ujścia rzeki Nyköpingsån do Bałtyku.
Miasteczko liczy zaledwie 29 tysięcy mieszkańców a znaleźć można w nim kilka
galerii handlowych. Tego dnia zwiedzaliśmy zamek, rynek oraz stare miasto,
doszliśmy nawet do portu choć było pochmurno . Tego dnia kupiliśmy też dla
najbliższych Szwedzkie specjały.
Trzeci dzień – ostatnie zakupy w strefie wolnocłowej na
lotnisku i pora wracać. Lot mieliśmy o 12, a w Polsce wylądowaliśmy jakieś 30
minut przed czasem.
I tak zakończył się nasz krótki Szwedzki epizod.
Podsumowując jeżeli lecimy do Szwecji to warto zwiedzić to
miasteczko, ale tylko w jeden dzień. Gdy chcielibyśmy lecieć na dłużej
zdecydowanie lepiej wybrać Sztokholm. My
planowaliśmy właśnie tam jechać
ale stwierdziliśmy, iż nie opłaca się to na jeden dzień gdyż z lotniska
jedzie się około 2 godziny pociągiem, a
zwiedzenie Sztokholmu w jeden dzień byłoby raczej mało realne.
Etykiety: Podróże