No właśnie…
Kiedyś mój chłopak chodził do fryzjera, dziś to ja go
strzygę. Pewnie wiele z Was zada sobie pytanie czemu taka zmiana, przecież męski
fryzjer wiele nie kosztuje… No racja,
racja, ale jak przychodzi co do czego i mówisz jaką chcesz mieć fryzurę to
każdy wysłucha jak najbardziej, a potem i tak zrobi po swojemu. Mówisz „proszę
tylko bez żelu”, a pańcia na koniec walnie Ci na grzywkę żel, bo jej zdaniem
ładniej się włosy układają. I tak właśnie zaczęła się moja przygoda ze
strzyżeniem.Ile razy mój chłopak szedł
do fryzjera to zawsze jego fryzura wyglądała nie tak jak chcieliśmy.
Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce… i zacząć strzyc go sama.
Myślałam Boże przejechanie maszynką jest banalne, do tego
trochę przyciąć nożyczkami i już gotowe. Jednak przekonałam się, że w
rzeczywistości nie do końca tak jest. Początki były trudne, na szczęście mojemu
modelowi szybko odrastają włosy więc można było ćwiczyć :D
I tak od prawie dwóch lat coraz lepiej mi idzie. Dużo
nauczyłam się dzięki filmikom na youtube.
Wczoraj przeszłam sama siebie, oglądałam męskie fryzurki w
necie i stwierdziłam, dziś tniemy i
wyszło idealnie tak jak chciałam. Ja jestem zadowolona i model też :D
Jeszcze trochę wprawy i będę miała fach w ręku :D
Etykiety: Różności